„Przywrócić samorządność”. Wywiad Łowczego Krajowego Eugeniusza Grzeszczaka w „Łowcu Polskim”

Mamy nowego Łowczego Krajowego. Środowisko łowieckie czekało na ten wybór z niecierpliwością. Myśliwi chcą teraz poznać Pana bliżej. Kim jest Eugeniusz Grzeszczak prywatnie?

Prywatnie jestem mężem, ojcem Joanny i Michała, oraz dziadkiem trojga wnucząt, mieszkam w Słupcy (Wielkopolska). Definiuje mnie działalność społeczna, której oddany jestem i byłem zawsze, i zawsze z pełnym zaangażowaniem. Z domu wyniosłem poszanowanie tradycji, patriotyzm, umiłowanie ojczyzny i szacunek dla ludzkiej pracy a także poszanowanie dla przyrody, gdyż urodziłem się w wielopokoleniowej rodzinie rolniczej. Tylko tyle i aż tyle.

Jak ocenia Pan sytuację, w jakiej znajduje się nasze Zrzeszenie, oraz jaką rolę widzi Pan dla siebie w kontekście tych wyzwań?

Patrząc na sytuację naszego Związku, dostrzegam nie tylko bogactwo tradycji i historii, wykonywanie zadań państwa w zakresie gospodarki łowieckiej i bezpieczeństwa żywnościowego, ale również konieczność adaptacji do zmieniających się realiów społecznych, kulturowych i środowiskowych. Moją rolą jest zachowanie równowagi pomiędzy dziedzictwem łowieckim a potrzebami współczesności. Pragnę wykorzystać całą swoją wiedzę i doświadczenie oraz wszystkie dostępne narzędzia do promowania i rozwijania łowiectwa, podobnie jak czyniłem to w mojej wieloletniej działalności spółdzielczej, publicznej i społecznej.

Pana życiorys dowodzi, że jest Pan wprawiony w podejmowaniu wyzwań i kończeniu ich z sukcesem. To dobry znak dla łowiectwa, ale przepraszam za to pytanie – po co to Panu? Czy nie wolałby Pan na tym etapie swojego życia odcinać kuponów?

Jestem myśliwym, takim samym jak każdy z Was. Widzę co się dzieje z łowiectwem i się na to nie godzę. Emocje prowadzą mnie do działania i, jeśli mogę coś zmienić, realnie wpłynąć na poprawę sytuacji, to reaguję.

Jakie widzi Pan największe wyzwania, z jakimi musi się zmierzyć teraz łowiectwo?

Ze względu na powszechny i szybki dostęp do informacji obserwujemy dynamiczne zmiany społeczne, które niosą ze sobą nowe wyzwania. Ludzie myślą globalnie, zamiast lokalnie, np. bardziej przejmują się Amazonką niż Puszczą Białowieską. Są uświadamiani przez instytucje, które ekologię mają jedynie w nazwie, narzędziem do dbania o środowisko staje się smartfon albo liczba komentarzy pod postem, co wiąże się ze skrzywionym spojrzeniem na ochronę przyrody i rolę myśliwego. Musimy przeciwdziałać negatywnym stereotypom i odczarować mity, które narosły wokół łowiectwa.

Jednym z takich mitów jest brak akceptacji społecznej.

Zgadza się. Społeczeństwo nie jest nam wrogie. Przeprowadzone wraz z FACE i CIC badania opinii społecznej jasno pokazały, że zaledwie 25 procent Polaków nie akceptuje łowiectwa. 35 procent jest za nami, a reszta nie ma o nas zdania – i to jest praca, jaką mamy do wykonania. Jednym z moich priorytetów jest zmiana obrazu łowiectwa poprzez edukację społeczną i działania wizerunkowe. Równocześnie musimy akcentować społeczną rolę myśliwego oraz jego wkład w ochronę przyrody, bezpieczeństwo żywnościowe i dziedzictwo kulturowe. Ale nie tylko!

Co ma Pan na myśli?

Naszą rolę choćby we wzmocnieniu potencjału obronnego naszego państwa. W naszym Związku jest nas 130 tys. członków. Jesteśmy jednymi z najlepiej wyszkolonych osób w tym kraju. Sami się finansujemy, utrzymujemy strzelnice, kupujemy broń i amunicję i nieustannie się szkolimy. Każde wyjście w łowisko to swego rodzaju trening. Zresztą funkcja obronna jest zapisana w naszym DNA. Myśliwi zawsze odgrywali istotną rolę w historycznych momentach walk o niepodległość. Posiadamy potencjał wiedzy i umiejętności, który wypracowaliśmy na przestrzeni ponad 100 lat i który może być zawsze wykorzystany w interesie państwa i polskiej racji stanu.

Czyli mamy możliwość współpracy na różnych płaszczyznach?

Zawsze patrzę na dane zagadnienie czy problem w szerokim kontekście, stąd mój pomysł konsolidacji Polskiego Związku Łowieckiego z różnymi środowiskami zrzeszonymi w podobnych jak nasz związek organizacjach pozarządowych. Jestem zdeterminowany, aby rozwijać współpracę z instytucjami i jednostkami, które są integralną częścią życia społecznego i ekologicznego. Pomimo mojego krótkiego pobytu na stanowisku udało mi się odbyć wiele rozmów w celu nawiązania współpracy między PZŁ a ważnymi społecznie organizacjami. Tego wcześniej nie było, byliśmy zamknięci wewnątrz naszego środowiska, nie wykorzystaliśmy wielu możliwości współpracy. Mam już zarys drogi, którą PZŁ powinien obrać także w kontekście poprawy wizerunku. Potrzebujemy pozyskiwać środki zewnętrzne z wielu programów zarówno krajowych, jak i unijnych, a także angażować się w konsultacje społeczne, by nasza rola była doceniona i zrozumiana przez społeczeństwo. Istotną rolę powinny odegrać kampanie wizerunkowe wyjaśniające rolę myśliwego w XXI wieku. W celu realizacji tych zadań podjęliśmy już starania, by nadać Zrzeszeniu status organizacji pożytku publicznego.

Widzę tu analogię do Pana działalności w Związku Ochotniczych Straży Pożarnych.

Tak, od lat młodzieńczych, kontynuując tradycję rodziną, zostałem członkiem ochotniczej straży pożarnej, a od 1999 r. działam w Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP, gdzie przeszedłem wszystkie szczeble, do wiceprezesa Zarządu Głównego. Udało nam się dokonać dynamizacji działań Związku, dostosowując go do obecnych wyzwań społecznych w realizacji nałożonych zadań. Strażacy, wypełniając swoją ratowniczą misję, cieszą się najwyższym zaufaniem społecznym. Myślę, że moje doświadczenie wyniesione z OSP RP będę przenosił na grunt łowiecki.

Sam Pan nie da rady!

Oczywiście liczę na wsparcie społeczności łowieckiej. Łowiectwo to wyjątkowa społeczność, która w idei ochrony przyrody potrafi skupić osobowości z różnych środowisk, o różnym statusie społecznym. Ponieważ interesuję się historią, przytoczę tu nasze działania po 1918 roku, kiedy nie tylko zbudowaliśmy i zdefiniowaliśmy na nowo łowiectwo, ale szybko odbudowaliśmy naszą państwowość. To z łowiectwa wywodzili się wybitni twórcy II RP: ludzie kultury, naukowcy i przedsiębiorcy. Czyż nie jest to inspirujące?

W odbudowę zaangażowani byli wszyscy.

To też jest nasz potencjał. Jeśli każdy z nas będzie aktywny na płaszczyznach, o których mówiłem – wygramy. Każdy z osobna i jako organizacja musimy się zredefiniować, zacząć myśleć i mówić w nowy, przystosowany do współczesnych realiów sposób. Zacznijmy od tego, że Polski Związek Łowiecki jest jednym z najstarszych polskich NGO-sów, zajmującym się tematyką ochrony przyrody. Dlaczego nikt o tym wcześniej nie mówił i tego nie wykorzystał, nie mam pojęcia.

Szykuje się nam zatem reforma łowiectwa?

Jak już akcentowałem na początku naszej rozmowy, moją rolą będzie zachowanie proporcji pomiędzy tradycją i doświadczeniem, a odnalezieniem się w nowych czasach i korzystaniem ze wszystkich narzędzi, które są dostępne do rozwijania i promowania łowiectwa. PZŁ musi zdecydowanie mocno akcentować społeczną rolę myśliwego i łowiectwa. Taka komunikacja pozwoli odczarować ten negatywny wypracowany przez lata wizerunek, wynikający z braku dbałości o otwieranie się Związku, o konsultacje społeczne czy uczestnictwo w życiu państwa i społeczeństwa.

Należy przy tym pamiętać o tym, o czym wspominam od pierwszego dnia mojej działalności na stanowisku Łowczego Krajowego, tj. dążeniu do przywrócenia samorządności w Związku, tak aby myśliwi wszystkie swoje władze wybierali samodzielnie.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Magdalena Raban

fot. Mariusz Linkiewicz

Udostępnij
Twitter
WhatsApp

Aplikacja mobilna

Nasza aplikacja to doskonały towarzysz każdego miłośnika łowiectwa, który pragnie pozostać na bieżąco z najnowszymi treściami związanych stron.

Bądź na bieżąco z newsami 📱